Im gorzej traktujesz swoje dzieci, tym bardziej będą Tobie oddane, ponieważ tym bardziej pragną miłości, której nie otrzymują.
Syndrom zaniedbania emocjonalnego
Syndrom zaniedbania emocjonalnego to głębokie przekonaniem o tym, że nie jest się kochanym.
Gdy brak miłości rodzi więzi
Każdy z nas pragnie miłości i bycia kochanym. Od narodzin szukamy tej więzi zaczynając od naszych rodziców. Od ich opieki zależy nasze przetrwanie, niezależnie od tego, czy opieka ta jest wszechobejmująca czy pozostawia pewne braki. Potrzeba przetrwania od najwcześniejszych chwil życia tworzy naszą zależność od rodziców. Zależność ta nie równa się miłości. Im mniej uznania otrzymują Twoje dzieci, tym bardziej będą się starać je zdobyć, dążąc do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa. Nie oznacza to jednak, że naprawdę Cię kochają.
- Potrzebują Cię – tak; kochają? Niekoniecznie, bo nie można kochać w sposób, którego nigdy się nie doświadczyło.
- Chcą, abyś był dobrym rodzicem – tak; kochają? Niekoniecznie.
- Potrzebują Twojej akceptacji – tak; kochają? Niekoniecznie.
- Potrzebują tego, czego nigdy nie mieli – tak; kochają? Nie.
Dlaczego Twoje dziecko Cię nie kocha?
„Dzieci nie mogą kochać swoich rodziców, potrzebują ich tylko do przetrwania.” – to stwierdzenie zawiera ziarno prawdy. Niektórzy nawet uważają, że gdyby mogli całkowicie polegać na sobie, przestaliby potrzebować rodziców. Jednakże, skoro to rodzice zapewnili im przetrwanie w dzieciństwie, wydaje się, że dzieci są im winne opieki w późniejszych latach. To rodzaj obowiązku, wynikającego nie z miłości, lecz z poczucia zobowiązania.
Jak zdobyć prawdziwą miłość dziecka?
Twoje dziecko może Cię mocno kochać tak samo jak Ty kochasz je. Wiem, że dla niektórych z nas może to brzmieć nie prawdziwie. Wynika to z tego, że bycie kochanym, gdy nigdy wcześniej nie było się kochanym jest mało realne. Jednak gdy w życiu dorosłym się tego doświadczy to ta miłość jest tak silna, że aż boli. Zaczynamy wtedy rozumieć, że zasługujemy na miłość, którą mamy. Zdobywamy tę miłość, kochając. Nie chodzi o to, że dzieci kochają swoich nadużywających rodziców, ile o to, że potrzebują miłości, której rodzice nigdy im nie dali.
Między oczekiwaniem szacunku a potrzebą miłości
Jeśli Twoi rodzice nie okazywali Ci miłości, to możliwe, że w rzeczywistości ich nie kochasz. Możesz czuć jedynie obowiązek, wynikający z odpowiedzialności za nich. Gdy nadejdzie czas ich odejścia, łzy mogą pojawić się nie tyle z powodu ich śmierci, ile z utraconej szansy na prawdziwą rodzicielską więź. Stracisz możliwość rozwiązania wszelkich napięć i konfliktów, które narosły między Wami. Być może Twoi rodzice sami nie wiedzieli, jak okazywać miłość, i zamiast niej oczekiwali szacunku, a Ty czujesz, że nigdy tak naprawdę na niego nie zasłużyli.
Między potrzebą a miłością
Rozmyte granice rodzicielskich relacji
Jest duża różnica między potrzebą a miłością. Jeśli nie wiesz jak kochać to Twoje dzieci będą potrzebować Twojej miłości, ale nie będę Ciebie kochać. Oczywiście mogą powiedzieć, że Ciebie kochają, ponieważ muszą mówić, że kochają aby przetrwać. Robią, co trzeba, aby zapewnić sobie przetrwanie.
Dzieci, które dorastają w otoczeniu kochających rodziców, odwzajemniają tę miłość i czują potrzebę ich obecności w swoim życiu. Gdy nadejdzie czas, gdy ich rodzice będą potrzebowali wsparcia to oni chętnie ją zaoferują, ponieważ ich własny spokój i komfort są ściśle związane z dobrostanem rodziców. To samo dotyczy rodziców kochających swoje dzieci: nie znajdą oni prawdziwego spokoju, dopóki nie są pewni, że ich dzieci żyją w komforcie i szczęściu.
Może być tak, że Twoi rodzice nie okazywali Ci miłości, a może nawet Cię nie kochali. Po latach wysłuchiwania ich ciągłych narzekań na wszystko, możesz chcieć z nimi o tym porozmawiać. Okazuje się, że takie próby nic nie przynoszą. Są oni nieustannie pochłonięci własnymi problemami. Możliwe, że Twój ojciec, zamiast Cię wysłuchać, wpadł w szał i zaczął krzyczeć. Nie potrafił Cię słuchać, ponieważ sam nie umie radzić sobie ze swoimi problemami. Jedyne, co Ci przychodzi do głowy, to zaakceptować, że teraz Twoją rolą jest słuchanie ich narzekań.
Być może Twoi rodzice stosowali podejście „kija i marchewki”, mówiąc coś w stylu: „Jeśli będziesz postępować inaczej niż oczekujemy, nie zyskasz naszej miłości”. Do tego religia mogła wzmocnić ten przekaz, ucząc Cię, że miłość i szacunek wobec rodziców są niezbędne, a brak tych uczuć oznacza utratę łaski w oczach Boga.
Ukryte rany
Gdy szkoła i dom stają się areną walki o przetrwanie
Być może w dzieciństwie spotkała Cię przemoc fizyczna. Teraz trudno Ci sobie przypomnieć emocje, które wtedy miał_ś. Czuł_ś upokorzenie, strach, samotność czy poczucie niesprawiedliwości ze strony rodziców, którzy powinni byli zapewniać Ci bezpieczeństwo, a nie sprawiać ból. Może też było tak, że w pewnym momencie pocieszał_ś się myślą, że te trudne doświadczenia wzmocniły Cię i ukształtowały Twoją osobowość. W dzieciństwie mogł_ś myślec, że jeśli rodzice sprawiali Ci ból, to dlatego, że na to „zasłużył_ś” i że ich decyzje były zawsze słuszne.
Gdy zagłębisz się w swoje wspomnienia z dzieciństwa, możesz odkryć momenty, gdy był_ś ignorowany, poniżany, czy traktowany przedmiotowo. To uczucie nie ograniczało się jedynie do domu. Szkołę prawdopodobnie pamiętasz jako miejsce ciągłego stresu i rozczarowań, a nie jako przestrzeń do nauki i budowania relacji. Twoje doświadczenia edukacyjne naznaczone były strachem, przepracowaniem, niesprawiedliwością oraz ciągłą presją ze strony nauczycieli i rodziców. Akceptacja dorosłych przychodziła tylko wtedy, gdy spełniał_ś ich oczekiwania. Niezrealizowanie tych oczekiwań skutkowało surowymi konsekwencjami, zarówno w szkole, jak i w domu. Często dorośli usprawiedliwiają te metody, twierdząc, że sami „musieli przez to przejść”. Możliwe, że Twoi rodzice opowiadali Ci o karach za każdy przejaw indywidualności, od dziecięcego buntu po dorosłość. W ich wspomnieniach mogą dominować obrazy bezpieczeństwa i stabilności, pomijając fakt, że byli ograniczani i pozbawieni możliwości wyrażania siebie.
Dzieci uznają ból za opiekę
Dlaczego tak się dzieje?
Dzieje się tak, ponieważ dzieci instynktownie pragną miłości i opieki od swoich rodziców. Jest to na tyle mocne, że gotowe są akceptować jakiekolwiek doznane od nich krzywdy. Nawet te najbardziej okrutne – widząc w nich rodzaj troski. Często skłaniają się ku obwinianiu siebie, wierząc, że to one są problemem, a nie rodzice, odpowiedzialni za doznane bóle. W dziecięcej świadomości głęboko zakorzenione jest przekonanie, że rodzice to synonim miłości, opieki i bezpieczeństwa. Taki obraz jest często wzmacniany przez dorosłych, wychowanych w kulturze opartej na zasadach takich jak „Czcij ojca swego i matkę swoją”, bez względu na ich postępowanie, oraz na idei bezwarunkowego posłuszeństwa.