Męskość to nie to, co masz – to, kim jesteś
Nie stajesz się mężczyzną tylko dlatego, że:
- przeszedłeś przez okres dojrzewania,
- potrafisz spłodzić dziecko,
- że masz sportowy samochód,
- że masz mięśnie,
- że zdobyłeś dyplom,
- że masz dom,
- że zdobyłeś trofea,
- że inni nazywają Cię mężczyzną,
- że masz brodę.
Chłopiec jest bierny,
Mężczyzna – stanowczy.
Chłopiec żyje chwilą,
Mężczyzna planuje przyszłość.
Chłopiec szuka dziewczyny,
Mężczyzna szuka żony.
Chłopiec mówi,
Mężczyzna działa.
Chłopiec jest zaborczy,
Mężczyzna – opiekuńczy.
Chłopiec gra w gry,
Mężczyzna bierze na siebie odpowiedzialność.
Chłopiec mówi, że jest mężczyzną,
Mężczyzna żyje, pokazując to czynami.
Chłopiec zbiera doświadczenia,
Mężczyzna robi postępy.
Chłopiec stawia wymagania,
Mężczyzna służy innym.
Chłopiec kłamie, oszukuje i zwodzi,
Mężczyzna mówi prawdę.
Te myśli są prawdziwe dla kobiet i wynikają z ich potrzeb – one chcą mieć mężczyznę, jakiego opisały powyżej. Wydaje się to niemożliwe, ponieważ z jednej strony pragną stereotypowego, męskiego samca alfa, a z drugiej czułego i opiekuńczego partnera. Często nie mamy żadnych wzorców, na których moglibyśmy się oprzeć.
Jednak większym problemem jest to, że jako mężczyźni przeglądamy się w oczach kobiet. Gdzieś głęboko wierzymy, że „męskość” to cecha mężczyzny wybieranego przez kobiety. Myślimy więc: „Jeśli wiele kobiet mnie wybiera, to jestem prawdziwym mężczyzną”. W efekcie albo uginamy się pod ich potrzeby, albo buntujemy. Takie zero-jedynkowe podejście jednak nam nie wychodzi.
Jeśli mnie wybierają, to jestem męski
Dlaczego „twardziel” nie rozwiązuje kryzysu męskości?
Nawet ta słaba koncepcja, że „będziemy męscy, jeśli wiele kobiet nas wybierze”, szybko się rozpada. Okazuje się, że na różnych etapach związku kobiety mają różne potrzeby, a dodatkowo różne kobiety oczekują zupełnie innych rzeczy. Wtedy wszystko zaczyna wydawać się dziwne i niezrozumiałe.
Zamykamy się w swoich skorupach, trzymamy „ramę”, tłumimy własne emocje, a wraz z nimi nasze potrzeby, próbując być twardzielami. Takie podejście nie tylko nas ogranicza, lecz także odcina od autentyczności i możliwości głębszego zrozumienia siebie. Nie zastanawiamy się nad tym, kim naprawdę chcemy być, ani nad tym, że męskość może być definiowana przez nas samych.
Kobiety „szlifują” mężczyzn, a mężczyźni szukają siebie
Kobiety stopniowo wychodzą ze stereotypowego myślenia o kobiecości. Wiele z nich odrobiło tę lekcję – znają swoje potrzeby i konsekwentnie dążą do ich realizacji. Te z mniej dojrzałym myśleniem czasem fantazjują, że będą mogły „szlifować” faceta według swoich oczekiwań, aby spełnił ich „potrzeby”. My, mężczyźni nie potrafimy określić własnych potrzeb. Szukamy ich po omacku, nadal opierając się na przestarzałych stereotypach i zaniedbując siebie.
Jak pisałem w wcześniejszym artykule o agresji, kobiety przynajmniej wiedzą, czego chcą. Ich przewaga w zarządzaniu emocjami wynika z wyższej inteligencji emocjonalnej. Zazwyczaj potrafią lepiej identyfikować swoje potrzeby i jasno je wyrażać. Mówią wprost: „Potrzebuję tego i tego”, co sprawia, że ich problemy stają się łatwiejsze do rozwiązania – wystarczy ustalić, jak osiągnąć określony cel.
Tymczasem mężczyźni często nie mają takiej samoświadomości. Wielu z nich przyznaje: „Nie wiem, czego chcę. Czuję presję, że muszę coś osiągnąć, ale nie wiem, co dokładnie”. Brak kontaktu z własnymi potrzebami utrudnia im radzenie sobie z emocjami, w tym ze złością.
Jak pokonać kryzys męskości?
Tutaj nadmienię, że potrzeba to coś abstrakcyjnego, jak na przykład potrzeba bezpieczeństwa lub potrzeba wynikająca z głodu. Większość z nas nie rozróżnia potrzeb od strategii, które są konkretnymi działaniami/rzeczami, np. „zjem schabowego, aby nie być głodnym” albo „wybuduję sobie bunkier, aby czuć się bezpiecznym”.
Kryzys męskości to moment, gdy zamiast rozwiązywać problemy, zaczynamy uciekać od siebie samych.
Cała sztuka polega na dotarciu do swoich abstrakcyjnych potrzeb i znalezieniu różnych strategii ich zaspokajania. Gdy tego nie potrafimy, często ograniczamy się do jednej strategii. Co wielu prowadzić do uzależnień. Przykładowo alkoholizm to choroba emocji – wynika z nieumiejętności dotarcia do swoich potrzeb za pomocą emocji. W takich przypadkach używamy alkoholu, by zagłuszyć emocje. Nie mamy wyboru: albo znajdziemy sposób na zaspokojenie swoich potrzeb i trudne emocje przestaną nas dręczyć, albo będziemy je zagłuszać, ponosząc nowe konsekwencje.
Męskość w oczach kobiet
Czujemy, że społeczeństwo zaczyna nam narzucać coraz większe wymagania. Od naszych partnerek słyszymy pretensje i wyrzuty, które nie rozwijają nas, a jedynie coraz bardziej zamykają. Brzmią mniej więcej tak:
- Mężczyźni powinni się wreszcie ogarnąć.
- Zmienić swoje nastawienie.
- Więcej czasu spędzać z dziećmi, a nie tylko udawać zaangażowanie.
- Wreszcie zacząć pomagać w domu, a nie zrzucać wszystkiego na partnerki.
- Przestać udawać twardzieli i zacząć rozumieć swoje emocje.
- Zadbać o siebie – wygląd, zdrowie, psychikę.
- Być bardziej wyczuleni na problemy kobiet, zamiast je ignorować.
- Otworzyć się i rozmawiać, a nie milczeć jak ściana.
- Przestać być tak obojętni i w końcu zacząć wykazywać empatię.
- Ograniczyć picie, bo to nie rozwiązuje problemów.
- Mniej leżeć przed telewizorem, a więcej działać.
- Zredukować te wieczne spotkania z kumplami.
- Mniej żyć piłką nożną, a bardziej swoją rodziną.
- Zrobić miejsce kobietom – w pracy, w polityce, wszędzie.
- Podzielić się władzą, pieniędzmi i szacunkiem, zamiast wszystko zgarniać dla siebie.
- Przestać widzieć seks jako najważniejszy aspekt relacji.
- Zwracać uwagę na partnerkę, a nie tylko na własne potrzeby.
- Zamiast zasypiać po wszystkim, zadbać o bliskość i rozmowę.
- Skupić się na całej relacji, a nie tylko jej fragmentach.
- Zająć się swoim zdrowiem, zamiast ignorować sygnały ostrzegawcze.
- Przestać być maminsynkami i oddzielić się od swoich matek.
- Zredukować agresję, bo siła to nie przemoc.
- Nauczyć się dawać poczucie bezpieczeństwa, a nie tylko mówić o odpowiedzialności.
- Umieć naprawić kran, zamiast czekać, aż zrobi to ktoś inny.
- Wreszcie nauczyć się gotować i sprzątać, a nie oczekiwać, że to „nie męska rzecz”.
- Przestać wiecznie narzekać i brać się do roboty.
- Lepiej się komunikować i nie traktować tego jak zbędnego gadania.
- Przestać robić z „kryzysu wieku średniego” wymówkę na wszystko.
Nawet jeśli w wielu tych uwagach widzimy sens, rzadko kto nas w tym wspiera. Nasi ojcowie są jeszcze bardziej pogubieni niż my sami. Nie wiemy, co mamy robić, więc na różne sposoby próbujemy wymyślać „męskie rozwiązania”, aby stać się jeszcze twardszymi. Nieświadomie staramy się znaleźć recepturę na to, co znaczy być męskim – nie dla kobiet, ale dla nas samych.
Męskość w oczach mężczyzn
To znaczy, że życie może walić się wokół Ciebie, ale Ty się nie poddajesz. Wypełniasz swoje obowiązki, nawet gdy serce płonie z bólu. To znaczy ukrywać swoje łzy – nie z powodu wstydu, ale dlatego, że od zawsze musiałeś być silny. Płakanie, nawet w samotności, wymaga odwagi, a Ty jesteś gotów na wszystko, oprócz tego.
To znaczy dawać z siebie 110%, żeby zarobić marne grosze – na kolejny posiłek czy paczkę papierosów. To znaleźć stare zdjęcie z ojcem, którego ledwo pamiętasz i który jest teraz zbyt chory, by Ciebie odwiedzić. A kiedy myślisz, że już pękniesz, odbierasz telefon od babci proszącej o pomoc, bo wujek znowu jest pijany.
To znaczy „nie teraz” – nie masz czasu na słabość, bo ludzie Cię potrzebują. To patrzeć, jak babcia cierpi, nie mogąc odwiedzić syna, który umiera, i przypominać sobie, że to Twój ojciec. To mieć nadzieję, że zobaczysz matkę – jedyną osobę silniejszą od Ciebie.
To widzieć przyjaciół niszczonych przez alkohol i próbować ich pocieszyć, mimo że wiesz, że nie możesz. Słuchać ich narzekań, podczas gdy Twoje własne problemy, jak zerwany związek czy utrata pracy, wydają się nieistotne.
To wstawać rano z bólem pleców i poranionymi dłońmi, myśląc tylko: „Kiedy ten dzień się skończy?”. To patrzeć na starą bliznę i porównywać fizyczny ból z tym, co czujesz w sercu, wiedząc, że żaden cios nożem się z tym nie równa. To unikać ludzi, którzy mogliby Cię zrozumieć, bo nie chcesz nikogo obciążać swoimi problemami.
To znaczy nie pójść na spotkanie z dziewczyną, która ma do Ciebie słabość, bo nie potrafisz sobie nawet wyobrazić szczęścia. To powstrzymywać się przed sięgnięciem po alkohol, który kiedyś był Twoją jedyną ucieczką, bo teraz nie możesz sobie pozwolić na stracenie czasu, pieniędzy ani kontroli.
To znaczy unikać ulubionych miejsc, bo boisz się usłyszeć piosenkę, która rozwali Ci serce na kawałki. To nie mieć czasu, by zadbać o siebie, nawet o bolące zęby, bo wszystko inne jest ważniejsze.
To znaczy być młodym, pełnym ambicji, ale czuć, że ciężar świata spoczywa na Twoich barkach. To być dobrym człowiekiem, który mimo wszystko powstrzymuje się od przemocy, bo wie, że więzienie oznaczałoby zagładę dla rodziny.
Ale mimo to się nie poddajesz. Zapalasz papierosa, zaciągasz się i szykujesz się, by stawić czoła światu, bo wiesz, że nigdy się nie poddasz. Wiesz, że pewnego dnia wygrasz.
Bycie mężczyzną to robienie wszystkiego, by chronić i troszczyć się o ludzi, których kochasz, bez narzekania. Wiedząc, że nikt tego nie doceni. Wiedząc, że jedynym, kto zna Twój ból, jesteś Ty i wszechmogący Bóg. A gdyby nie On, być może zakończyłbyś to wszystko tamtego dnia, kiedy znalazłeś starą strzelbę po dziadku.
Kim jest prawdziwy facet?
Myślenie o męskości najczęściej zaczyna się wtedy, gdy coś zaczyna nas uwierać. Kiedy pojawiają się problemy. Gdy zaczynamy się porównywać z innymi. Kiedy dążymy do osiągnięcia czegoś ważnego. Albo gdy nawiązujemy relacje z kobietami i słyszymy ich opinie na temat tego, jaki powinien być mężczyzna. Jaki ja mam być?
Dla mnie bycie mężczyzną i bycie męskim oznacza otwarcie się na kogoś, na kim Ci zależy i dzielenie się swoimi najgłębszymi sekretami, myślami i emocjami.
Dla mnie bycie mężczyzną i bycie męskim oznacza komunikowanie tego, co lubisz, a czego nie, ludziom w Twoim świecie i grupom, które mają na ciebie największy wpływ.
Dla mnie bycie mężczyzną i bycie męskim oznacza słuchanie siebie i bycie tym, kim jesteś w środku, pomimo tego, co myślą inni i społeczeństwo wokół Ciebie.
Dla mnie bycie mężczyzną i bycie męskim oznacza odwagę, by zabrać głos, gdy jest to potrzebne i nie bać się prosić o pomoc.
Więc co czyni mężczyznę?
Jest jedno słowo, które definiuje mężczyznę – dojrzałość.
Dojrzałość to nie kwalifikacja, która uprawnia Cię do oglądania filmów dla dorosłych. Dojrzałość to nie zdolność do picia alkoholu, palenia czy oglądania pornografii.
Definicja dojrzałości jest inna, bo dojrzałość to nie wiek, wykształcenie, osiągnięcia czy wygląd.
Dojrzałość to postawa, jaką przyjmujesz wobec życia, wobec siebie samego, wobec ludzi wokół, wobec swoich błędów, swoich sukcesów. Twoja dojrzałość jest zawsze określana przez Twoją postawę.
Czym więc jest ta postawa?
Postawa jest wytrenowaną przez Ciebie „dyskietką„. Dobrze abyś miał ich wiele i mogł je zmieniać w zależności od okoliczności. Wygrywasz sobie taką postawę i bodźce jakie do Ciebie dochodzą są modyfikowane aby zmieniać Twoje emocje. Twoje emocje to tak naprawdę Twoja motywacja, aby do czegoś dążyć, czegoś unikać lub zatrzymać się przed czymś, co trzeba zbadać.
Doświadczasz, popełniasz błędy i uczysz się, aby tworzyć lub udoskonalać te dyskietki, które są Twoimi automatyzmami.
Umożliwiają Ci podejmowanie właściwych dla Ciebie decyzji w zgodzie z Twoimi wartościami, i to bez większego wysiłku.
Wszystko, czego potrzebujesz do tego, to Twoja inteligencja emocjonalna. Obejmuje ona:
- Percepcję emocji czyli rozpoznawanie emocji, zarówno tych, które sam odczuwasz, jak i tych, które odczuwają inni.
- Rozumienie emocji czyli analizowanie emocji i odkrywanie potrzeb oraz wartości, które za nimi stoją – Twoich oraz innych osób.
- Asymilację (wykorzystywanie) emocji czyli motywowanie siebie i umiejętne korzystanie z okazji, gdy emocje innych Ci sprzyjają.
- Modyfikowanie emocji czyli zmienianie emocji – zarówno własnych, jak i cudzych – tak, aby skutecznie realizować swoje cele.