Asertywność
Proste rady typu „bądź asertywny” nie działają, ponieważ od dzieciństwa nie mieliśmy możliwości swobodnego wyrażania swoich emocji. Jeżeli ktoś nie umie stawiać swoich granic, to nauka tego jest trudnym procesem, zwłaszcza jeśli osoba ta nie była nauczona asertywności od dziecka. Często spotykam się z sytuacją, w której komuś trudno jest na przykład wyrazić swoją złość, ponieważ w dzieciństwie miał ograniczone możliwości wyrażania takich emocji. Proces nauki stawiania granic i asertywnego wyrażania swoich uczuć wymaga czasu i odbywa się stopniowo.

3 kroki do asertywności
Krok 1: Identyfikacja i wyrażanie emocji
W pierwszym kroku jako Trener inteligencji emocjonalnej pomagam rozpoznawać sytuacje wywołujące np. złość. Analizujemy te sytuacje, ucząc się rozpoznawać i wyrażać nasze emocje oraz stopniowo wyznaczać granice. To musi odbywać się powoli i bardzo świadomie.
Krok 2: Wdrażanie umiejętności w codzienne interakcje
W miarę postępów osoba uczy się stopniowo rozpoznawać i reagować na przekraczanie swoich granic, choć początkowo świadomość własnych emocji może przychodzić z opóźnieniem – czasem nawet dzień czy dwa po zdarzeniu. Ważne jest, aby dać sobie czas na naukę reagowania na bieżąco i nie zniechęcać się, jeśli początkowo reakcje nie są natychmiastowe.

Jest to najtrudniejszy krok więc zacytuję przykład jednej z naszych uczestniczek z Nawigatora emocji:
„…Nauka asertywności to ciągły proces, a ja nadal się uczę. Mimo, że nie jestem jeszcze w tym doskonała, staram się ćwiczyć i doskonalić. Ta umiejętność została wystawiona na próbę podczas mojej ostatniej wizyty u ginekologa. W poczekalni zdarzyło się, że przed moją wizytą do gabinetu chciała wejść kobieta, która nie była zapisana na ten dzień. Zapytała mnie, czy może na chwilę wejść przede mną, aby zadać lekarzowi szybkie pytanie. Ustąpiłam, sądząc, że to zajmie tylko moment.
Kiedy jednak drzwi gabinetu się otworzyły, kobieta zaczęła wchodzić, a rozmowa z lekarzem wydłużała się. Była przedstawicielką handlową, co zrozumiałam z jej wypowiedzi. Wtedy zrozumiałam, że to może potrwać dłużej, niż myślałam. W tej sytuacji, chociaż czułam silne emocje, postanowiłam stanowczo, ale spokojnie wyrazić swoje oczekiwania. Powiedziałam, że jestem teraz umówiona i chciałabym być przyjęta zgodnie z harmonogramem. Było to dla mnie nowe i niecodzienne, ale mimo silnych emocji, jakie w tamtym momencie odczuwałam, udało mi się mówić spokojnie, byłam opanowana (przynajmniej na zewnątrz).
W reakcji na moje „wtrącenie się” lekarz powiedział, że to nie zajmie dużo czasu, a z ich wzajemnych interakcji było widać, że znają się dobrze. Ja swoją prośbę powtórzyłam jeszcze raz stanowczo, ale spokojnie, jednak lekarz wykazał się jeszcze większą asertywnością – po prostu przerzucił wzrok na przedstawicielkę i dał jej znak, że może pozostać w gabinecie. Zrozumiałam wtedy, że jestem na straconej pozycji, więc się wycofałam i czekałam na swoją kolej. Nie chciałam eskalować tego napięcia. Po krótkiej chwili ta pani wyszła, a ja, wchodząc do gabinetu, ciągle czułam silne bicie serca i wypieki na twarzy. Mimo tego, że nikt na mnie nie krzyczał, ani ja nie zrobiłam nic, czego miałabym się wstydzić, to jednak głęboko przeżywałam to, co się wydarzyło. Chociaż wiedziałam, że nie przekroczyłam żadnej granicy i byłam w miarę zadowolona ze swoich komunikatów, to jednak bardzo odczuwałam emocjonalne koszty swojego aktu asertywności.
Lekarz zaczął wizytę od pytania, w czym może mi pomóc, na co ja odpowiedziałam, że chciałabym wykonać rutynowe badanie cytologiczne. Lekarz przystąpił do badania, a w mojej głowie ciągle kotłowały się myśli. Podczas badania lekarz zadawał mi standardowe pytania, na które spokojnie odpowiadałam. Kiedy badanie dobiegało końca, nagle zdałam sobie sprawę, że nie jestem pewna, czy wspomniałam o cytologii. Zadałam więc lekarzowi to pytanie, na co on, ze zdziwieniem w oczach, powiedział, że właśnie pobrał próbkę. Zrobiło mi się wtedy głupio, że pokazałam swoje zdezorientowanie, ale starałam się mimo wszystko znaleźć dla siebie słowa wsparcia i zrozumienia. Mówiłam sobie (wspominając to, czego nauczyłam się na Nawigatorze: „obym była spokojna”, „to normalne, że czasem jest mi trudno”, „jestem człowiekiem i mam prawo popełniać błędy”.)
Ta sytuacja bardzo dobitnie pokazała mi, że Emocje tak bardzo we mnie buzowały, że zapomniałam o tym, co mówiłam dosłownie chwilę temu. Chciałam podzielić się tym doświadczeniem, aby pokazać, jak trudne jest trenowanie asertywności, nawet jeśli z zewnątrz wyglądasz na spokojną i opanowaną.
Ostatecznie sytuacja wyjaśniła się bez konfliktu, a ja, pomimo wewnętrznych turbulencji, poczułam satysfakcję z tego, jak potrafiłam wyrazić swoje potrzeby. Cała sytuacja była dla mnie ważną lekcją o tym, jak emocje mogą zaciemniać nasze racjonalne myślenie i wpływać na nasze działania. Mimo wszystko niczego nie żałuję i wierzę, że kolejnym razem pójdzie mi łatwiej…„

Krok 3: Przyspieszenie reakcji emocjonalnych
Ostatecznym celem jest osiągnięcie umiejętności „reakcji online”, czyli zdolności do odczuwania i wyrażania złości w momencie, gdy ktoś przekracza nasze granice. To wymaga praktyki i czasu, ale z czasem można nauczyć się szybszego reagowania i skutecznego komunikowania oraz obrony własnych granic.
Niezbędne jest wsparcie zewnętrzne oraz świadoma rozłożona na etapy praca nad sobą. Na kursie „Nawigator Emocji” nauczymy Cię tego.